*dwa dni później*
*oczami Cassie*
-Och no proszę cię. Daruj sobie-powiedziałam po raz kolejny kłócąc się z Louis'em.
-Masz wiecznie problemy!
-Ja ? Ja mam problemy ? To ty zacząłeś nie ja.
Reszta siedziała i nam się tylko przyglądała.
-Tak ty masz problemy! Najlepiej zwalić na kogoś innego-powiedział i poszedł na górę.
O co się kłóciliśmy w sumie nie wiem, on coś powiedział ja coś dodałam i znów zaczęliśmy się kłócić.
-Cassie...-powiedział Niall.
Chciałam coś powiedzieć ,żeby się zamknął czy coś, ale on chce pomóc. Więc po prostu rozpłakałam się jak małe dziecko. Niall przytulił mnie do siebie.
-Nie przejmuj się nim, ma złe dni-powiedział Harry.
-Właśnie widzę-mruknęłam.
-Oj wiesz jaki on jest, ale go kochasz.
-Tak ale...
-Nie ma ale-powiedziała Niki.
-Jest. Jeśli mamy się wiecznie kłócić to po co być razem, chociaż cholernie byśmy tego chcieli i tak będziemy się kłócili.
-Skąd wiesz, może to takie przejściowe.
-Wątpię-dodałam.
Zmieniliśmy temat na jakiś inny, a raczej zaczęliśmy oglądać jakiś film.
*oczami Louis'a*
Kolejna kłótnia z Cassie. Kocham tą dziewczynę ale te kłótnie mnie wykańczają. Wszedłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko.
-Co ty idioto robisz!-powiedziałem do siebie i zszedłem na dół.
Usłyszałem głos Cassie więc podsłuchałem chociaż nie chciałem.
-Jest, Jeśli mamy się wiecznie kłócić to po co być razem, chociaż cholernie byśmy tego chcieli i tak będziemy się kłócili.
Czy ona chce zakończyć nasz związek? Nie wiem ale wiem ,że muszę coś wymyślić żeby jej nie stracić. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wyszedłem w celu zadzwonienia gdzieś.
***
Wszystko załatwione, teraz jeszcze namówić Cassie. Nie będzie to łatwe, bo cały dzień od naszej kłótni wgl się nie odzywa do mnie, nawet nie spojrzy. Bolało mnie to. Siedziałem w kuchni , kiedy ona weszła do niej. Teraz albo nigdy Louis-pomyślałem.
-Możemy pogadać?
-O czym ? Louis chcesz kolejną kłótnię wywołać?
-Nie. Chcę pogadać na spokojnie, jak para-dodałem biorąc łyk napoju.
-Więc słucham co masz mi do powiedzenia.
-Przepraszam, na prawdę nie chciałem i nie chcę się z tobą kłócić...
-Ale jak widać to robisz-dokończyła za mnie.
-Nie, chodź ze mną gdzieś.
-Gdzie ?
-Zobaczysz, niespodzianka.
-Okej. To idziemy ?
-Jasne-dodałem.
Rzuciłem im krótkie, wychodzimy i wyszliśmy. Wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy w miejsce gdzie byłą niespodzianka. Całą drogę się nie odzywaliśmy do siebie. Nie podobało mi się to na serio. Zawsze rozmawialiśmy, śmialiśmy się , słuchaliśmy muzyki i śpiewaliśmy.
Kiedy dotarliśmy do miejsca. Cassie od razu się uśmiechnęła. Była to jej ulubiona restauracja. Weszliśmy do środka.
-Skąd wiedziałeś,że to moja ulubiona restauracja?
-Intuicja. Na prawdę cię przepraszam. Wybaczysz mi kiedyś ?
-Oj głuptasie, oczywiście ,że tak-powiedziała całując mnie.
Wszystko było fajnie, miło, znów byliśmy taką samą parą jak kiedyś i tu nagle buuummm!
-Louis, słońce, co tu robi ta zdzira?-zapytała mnie nie kto inny jak moja była Eleanor.
-Louis o co tu chodzi?-zapytała Cassie.
-Potem ci powiem. Eleanor co ty tu robisz. nie widzisz ,że jestem zajęty.
-Umawiasz się ze mną a przychodzisz z kimś innym ?
-Co? Nie umawiałem się z tobą.
-A ten sms to nie jest niby od ciebie-pokazała.
-Ty też Cassie na pewno chcesz zobaczyć-podała jej Cassie, zrobiła zdziwioną minę. Spojrzała na mnie ze łzami w oczach.Oddała jej telefon.Wstała od stołu i chciała wyjść ale ją zatrzymałem.
-Cassie ja wytłumaczę.
-Nie masz co. Życzę powodzenia w nowym związku Louis. Z nami koniec-powiedziała a ja czułem jak moje życie nie dość ,że legło to do tego serce rozprysnęło się na kilkanaście milionów drobnych kawałeczków.
*oczami Cassie*
Idiotka, idiotka,idiotka! Uwierzyłam mu w te bajeczki, te wszystkie jego kocham cię, miała być to nasza pierwsza randka a on co ? Napisał do tej dziewczyny i miał się z nią spotkać wtedy kiedy spotykał się ze mną. Szłam przez park, a łzy spływały po moim policzku. Co chwilę je wycierałam , wpadłam na starszą panią.
-Bardzo Panią przepraszam , nie zauważyłam Pani-powiedziałam, posyłając jej przepraszający uśmiech.
-Nic się nie stało kochana, czemu płaczesz?
-Za dużo do opowiadania, po prostu miłość.
-Przecież to najpiękniejsze co człowieka spotyka.
-Ale nie mnie.
-Na pewno wszystko się ułoży.
-Mam taką nadzieję-dodałam i poszłam do domu chłopaków. Tak do chłopaków bo muszę zabrać swoje ciuchy. Byłam przed drzwiami. Otarłam łzy, wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam.
-Hej Cass-powiedział Zayn.
-Hej-odparłam smutnie.
Wszyscy na mnie spojrzeli.
-Gdzie Louis.
-Nie wiem.
-Cass co się stało ?
-Nie ważne. Zawieziesz mnie do domu cioci Niall ?
-Jasne. Coś się stało?
-Nic się nie stało ! -krzyknęłam i poszłam do pokoju Louis'a.
Zaczęłam zbierać wszystkie moje ciuchy i wrzucać do torby, kiedy wszystko było spakowane do pokoju wparował Louis. Jeszcze tego mi tu brakowało.
-Co ty robisz?
-Nie widzisz wracam do swojego domu.
-Jak to wracasz? Cassie daj mi wytłumaczyć.
-Nie chce tego słuchać. Po prostu daj mi spokój okej.
-Nie! Kocham cię, ona to wszystko wymyśliła to nie ja pisałem.
-Oczywiście przecież ty nigdy nie przyznasz się do prawdy-powiedziałam i wyszłam.
-Niall możemy jechać.
-Okej-powiedział i wyszliśmy. Jak jechaliśmy do domu, powiedziałam mu wszystko.
-Serio myślisz ,że Louis by takie coś zrobił?
-A nie ?
-Znam go długo, był z Eleanor ale go zdradziła, a on jest w tobie zakochany, nie wierze żeby mógł zrobić coś takiego.
-Nie gadajmy o tym , dzięki za podwiezienie -pocałowałam go w policzek i poszłam do domu.Kiedy weszłam zakluczyłam drzwi, ruszyłam do swojego pokoju i po prostu rzuciłam i zaczęłam płakać. Bo nic innego nie mogłam już robić.
*Oczami Nicole*
-Lou, proszę wpuść mnie-mówiłam zza drzwi do pokoju chłopaka-Lou, porozmawiajmy. Na pewno wszystko się-nie dokończyłam.
-wejdź-krzyknął. Weszłam i zobaczyłam jak leży na brzuchu z głową w poduszce.
-nie zły bajzel-zaśmiałam się widząc pełno rzeczy na podłodze.
-Lou...powiesz mi co się stało?-zapytałam siadając obok niego na wyrku.
-zerwała ze mną-odparł i zaczął jeszcze bardziej płakać. Sądziłam, że chłopaki się tego nie wstydzą..
-ale jak to ? przecież..przecież-zacięłam się-możesz mi opowiedzieć dlaczego ? wszystko da się pewnie wytłumaczyć-odparłam głaszcząc go po plecach.
-zabrałem Cass na randkę do restauracji, tej jej ulubionej i nie wiadomo skąd była tam ona-powiedział i obrócił się, leżał na plecach patrząc w sufit.
-ona ? kim ta ona jest?-zapytałam.
-Eleanor-odparł
-i co z nią, że tam była?
-podeszła do nas i zaczęła sapać, że umówiłem się z nią a przychodzę z Cass. A ja się z nią nie umawiałem i wtedy ona pokazała sms'a w którym było napisane, że się stęskniłem i chcę się z nią spotkać. Wtedy Cass rozpłakana wyszła a ja pobiegłem za nią tyle, że ją zgubiłem-powiedział i położył ręce na twarzy
-dlaczego to zrobiłeś? Dziwisz się, że ona z Tobą zerwała? Jak too-przerwał mi
-to nie ja tego sms'a napisałem!-wydarł się-nie wiem kto go napisał, ale na pewno nie ja !
-powiedziałeś jej to ?
-tak, ale ona mi nie wierzy
-a Ty byś uwierzył?
-nie
-no właśnie. Lou, podasz mi numer Eleanor?-zapytałam
-po co Ci?
-nie ważne. To co dasz?
-nie mam. Zaraz go usunąłem kiedy zerwaliśmy-odparł znowu kładąc się na plecach i płacząc
-Lou, słońce nie płacz. Wszystko się wyjaśni-powiedziałam głaszcząc jego plecy
-mam nadzieję.-odparł prawie nie słyszalnie-Ja ją kocham do cholery!-wydarł się siadając
-wierzę Ci Louis..
-ale czemu Cassie...mi nie wierzy?
-takie już jesteśmy-zaśmiałam się i przytuliłam go do siebie-spokojnie, wszystko się ułoży
Chwilę go uspakajałam i poprosił, żebym wyszła, więc to zrobiłam zeszłam na dół, siedzieli tam wszyscy prócz Niall'a.
-i co się stało?-zapytał Harry
-może sam Ci powie, ja nie mam zamiaru tego robić. To nie należy do mnie-odparłam ubierając buty
-gdzie idziesz?-zapytał
-a właśnie, ma któryś z was numer do Eleanor?-zapytałam a oni przecząco kiwali głową
-Niall powinien jeszcze mieć-odparł Liam
-okej-mruknęłam i do domu wszedł Niall
-Niall, proszę daj mi numer do Eleanor-powiedziałam
-po co Ci? Dobra nie odpowiadaj, wiem wszystko, ale Ci nie dam-powiedział
-dlaczego?
-no bo nie.
-no kurde Niall ja muszę z nią porozmawiać-powiedziałam nie co głośniej
-spokojnie...-odparł i patrzył na mnie-no dobra-powiedział i wyjął telefon, ja zrobiłam to samo tylko dodałam do tego uśmiech
-spisz sobie-powiedział i dał mi telefon.
-dzięki Niall-powiedziałam i go przytuliłam-jak będą się wypytywali to nic im nie mów. Powinni od nich się dowiedzieć co się stało-wyszeptałam mu do ucha on kiwnął głową
-gdzie idziesz?-zapytał Harry wstając i kierując się do mnie
-zobaczyć co u Cass-powiedziałam i wzięłam torebkę i kluczę
-czekaj podwiozę Cię-powiedział i założył buty. Wziął kluczyki i pojechaliśmy do mnie, całą drogę wypytywał się co się stało, albo dlaczego nie chcę mu powiedzieć. Oraz o tym gdzie ma mnie potem podwieźć..
-Harry do choinki zielonej ! Tobie to jak dziecku. Mówię, że nic Ci nie powiem dopóki Louis albo Cassie Ci tego nie powiedzą. Mówienie co się stało z nimi to nie mój obowiązek-powiedziałam głośniej
-dobra..jesteśmy-powiedział zatrzymując samochód-wysiadaj
-jesteś zły?-zapytałam
-może-odparł
-chcesz to wejdź, nie chcesz to czekaj na mnie, jeżeli nadal chcesz mnie gdzieś podwieźć-odparłam biorąc torebkę z tylnich siedzeń
-wejdę-powiedział i wysiadł. Zrobiłam to samo, od kluczyłam drzwi i poszłam do pokoju Cass a Harry usiadł się w salonie. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. raz, drugi, trzeci
-Cassie do cholery mogę wejść?!-wydarłam się, ale nie dostałam odpowiedzi-wchodzę-odparłam i weszłam
Leżała na łóżku z podkulonymi nogami pod brodę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam jak śpi
No ładnie a ja na nią się darłam, żeby się odezwała. Na szczęście jej nie obudziłam.
Wzięłam kartkę i długopis i jej wszystko wyjaśniłam na kartce, podpisałam się i wyszłam z jej pokoju, weszłam do swojego i wybrałam numer do Eleanor, pierwszy sygnał, drugi i odebrała
*Tak słucham?
*Z tej strony siostra Cassie, Nicole.
*czego chcesz?
*Możemy się spotkać?
*A mamy po co?
*musimy pogadać
*skoro mamy o czym to dobra
*w parku za 20 minut możesz?
*za godzinę
*tylko bądź-powiedziałam i rozłączyłam się
Telefon położyłam na łóżku i szybko się przebrałam w ciemne rurki, jasne trampki, białą bluzkę ze wzorkiem i marynarkę. Poprawiłam makijaż i zeszłam do Harry'ego
-i co z nią?
-śpi-powiedziałam i usiadłam obok niego
-mam Cię podwieźć czy nie?
-za pół godziny-odparłam i się do niego przytuliłam
-najpierw się na mnie drzesz a teraz przytulasz?
-tak. Jakbyś nie wiedział, że ja lubię się drzeć-zaśmiałam się
-mi nie jest do śmiechu.
-i co teraz będziesz się złościł?-zapytałam a on pokiwał głową-jak chcesz-dodałam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku jabłkowego, specjalnie bo Harry taki lubi i zaraz przyszedł
-nalej mi też-powiedział
-masz rączki-powiedziałam i odstawiłam sok a swoją szklankę wzięłam do ręki. Chłopak nic nie odpowiedział tylko sobie nalał
-to ja mam się złościć, nie Ty-odparł i się napił
-jak widać ja też mam taka potrzebę.
-o co się złościsz?
-bo się na mnie fochasz
-no bo Ty się na mnie wydarłaś
-no bo setny raz ci powtarzałam to samo a ty nadal pytałeś o to samo
-no bo..-zaciął się
-tak zabrakło Ci argumentów
-już nie będę się fochał-dodał mnie obejmując
-mi tam obojętnie-powiedziałam a on mnie pocałował-nigdy więcej tego nie rób kiedy się kłócimy-zaśmiałam się
-ale to Cię uciszyło, gdyby nie ja nadal byśmy się kłócili
-Harry. Nie wkurzaj mnie-powiedziałam-już nie będę się na Ciebie darła pod warunkiem, że nie będziesz się pytał o to samo sto razy
-przecież wiesz, że jest dzieckiem nie rozumiejącym-zaśmiał się-tak w ogóle to gdzie mam Cię podwieźć
-do parku
-po co
-zobaczysz na miejscu
-niespodzianka?-zapytał
-nie. Jestem z kimś umówiona, będziesz ze mną czy pojedziesz dalej jak wyjdę?
-a chcesz, żebym był?
-mnie to tam obojętnie
-miałaś powiedzieć, że tak-zaśmiał się
Usiedliśmy chwilę na kanapie i się ''mizialiśmy''.
-Bardzo Panią przepraszam , nie zauważyłam Pani-powiedziałam, posyłając jej przepraszający uśmiech.
-Nic się nie stało kochana, czemu płaczesz?
-Za dużo do opowiadania, po prostu miłość.
-Przecież to najpiękniejsze co człowieka spotyka.
-Ale nie mnie.
-Na pewno wszystko się ułoży.
-Mam taką nadzieję-dodałam i poszłam do domu chłopaków. Tak do chłopaków bo muszę zabrać swoje ciuchy. Byłam przed drzwiami. Otarłam łzy, wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam.
-Hej Cass-powiedział Zayn.
-Hej-odparłam smutnie.
Wszyscy na mnie spojrzeli.
-Gdzie Louis.
-Nie wiem.
-Cass co się stało ?
-Nie ważne. Zawieziesz mnie do domu cioci Niall ?
-Jasne. Coś się stało?
-Nic się nie stało ! -krzyknęłam i poszłam do pokoju Louis'a.
Zaczęłam zbierać wszystkie moje ciuchy i wrzucać do torby, kiedy wszystko było spakowane do pokoju wparował Louis. Jeszcze tego mi tu brakowało.
-Co ty robisz?
-Nie widzisz wracam do swojego domu.
-Jak to wracasz? Cassie daj mi wytłumaczyć.
-Nie chce tego słuchać. Po prostu daj mi spokój okej.
-Nie! Kocham cię, ona to wszystko wymyśliła to nie ja pisałem.
-Oczywiście przecież ty nigdy nie przyznasz się do prawdy-powiedziałam i wyszłam.
-Niall możemy jechać.
-Okej-powiedział i wyszliśmy. Jak jechaliśmy do domu, powiedziałam mu wszystko.
-Serio myślisz ,że Louis by takie coś zrobił?
-A nie ?
-Znam go długo, był z Eleanor ale go zdradziła, a on jest w tobie zakochany, nie wierze żeby mógł zrobić coś takiego.
-Nie gadajmy o tym , dzięki za podwiezienie -pocałowałam go w policzek i poszłam do domu.Kiedy weszłam zakluczyłam drzwi, ruszyłam do swojego pokoju i po prostu rzuciłam i zaczęłam płakać. Bo nic innego nie mogłam już robić.
*Oczami Nicole*
-Lou, proszę wpuść mnie-mówiłam zza drzwi do pokoju chłopaka-Lou, porozmawiajmy. Na pewno wszystko się-nie dokończyłam.
-wejdź-krzyknął. Weszłam i zobaczyłam jak leży na brzuchu z głową w poduszce.
-nie zły bajzel-zaśmiałam się widząc pełno rzeczy na podłodze.
-Lou...powiesz mi co się stało?-zapytałam siadając obok niego na wyrku.
-zerwała ze mną-odparł i zaczął jeszcze bardziej płakać. Sądziłam, że chłopaki się tego nie wstydzą..
-ale jak to ? przecież..przecież-zacięłam się-możesz mi opowiedzieć dlaczego ? wszystko da się pewnie wytłumaczyć-odparłam głaszcząc go po plecach.
-zabrałem Cass na randkę do restauracji, tej jej ulubionej i nie wiadomo skąd była tam ona-powiedział i obrócił się, leżał na plecach patrząc w sufit.
-ona ? kim ta ona jest?-zapytałam.
-Eleanor-odparł
-i co z nią, że tam była?
-podeszła do nas i zaczęła sapać, że umówiłem się z nią a przychodzę z Cass. A ja się z nią nie umawiałem i wtedy ona pokazała sms'a w którym było napisane, że się stęskniłem i chcę się z nią spotkać. Wtedy Cass rozpłakana wyszła a ja pobiegłem za nią tyle, że ją zgubiłem-powiedział i położył ręce na twarzy
-dlaczego to zrobiłeś? Dziwisz się, że ona z Tobą zerwała? Jak too-przerwał mi
-to nie ja tego sms'a napisałem!-wydarł się-nie wiem kto go napisał, ale na pewno nie ja !
-powiedziałeś jej to ?
-tak, ale ona mi nie wierzy
-a Ty byś uwierzył?
-nie
-no właśnie. Lou, podasz mi numer Eleanor?-zapytałam
-po co Ci?
-nie ważne. To co dasz?
-nie mam. Zaraz go usunąłem kiedy zerwaliśmy-odparł znowu kładąc się na plecach i płacząc
-Lou, słońce nie płacz. Wszystko się wyjaśni-powiedziałam głaszcząc jego plecy
-mam nadzieję.-odparł prawie nie słyszalnie-Ja ją kocham do cholery!-wydarł się siadając
-wierzę Ci Louis..
-ale czemu Cassie...mi nie wierzy?
-takie już jesteśmy-zaśmiałam się i przytuliłam go do siebie-spokojnie, wszystko się ułoży
Chwilę go uspakajałam i poprosił, żebym wyszła, więc to zrobiłam zeszłam na dół, siedzieli tam wszyscy prócz Niall'a.
-i co się stało?-zapytał Harry
-może sam Ci powie, ja nie mam zamiaru tego robić. To nie należy do mnie-odparłam ubierając buty
-gdzie idziesz?-zapytał
-a właśnie, ma któryś z was numer do Eleanor?-zapytałam a oni przecząco kiwali głową
-Niall powinien jeszcze mieć-odparł Liam
-okej-mruknęłam i do domu wszedł Niall
-Niall, proszę daj mi numer do Eleanor-powiedziałam
-po co Ci? Dobra nie odpowiadaj, wiem wszystko, ale Ci nie dam-powiedział
-dlaczego?
-no bo nie.
-no kurde Niall ja muszę z nią porozmawiać-powiedziałam nie co głośniej
-spokojnie...-odparł i patrzył na mnie-no dobra-powiedział i wyjął telefon, ja zrobiłam to samo tylko dodałam do tego uśmiech
-spisz sobie-powiedział i dał mi telefon.
-dzięki Niall-powiedziałam i go przytuliłam-jak będą się wypytywali to nic im nie mów. Powinni od nich się dowiedzieć co się stało-wyszeptałam mu do ucha on kiwnął głową
-gdzie idziesz?-zapytał Harry wstając i kierując się do mnie
-zobaczyć co u Cass-powiedziałam i wzięłam torebkę i kluczę
-czekaj podwiozę Cię-powiedział i założył buty. Wziął kluczyki i pojechaliśmy do mnie, całą drogę wypytywał się co się stało, albo dlaczego nie chcę mu powiedzieć. Oraz o tym gdzie ma mnie potem podwieźć..
-Harry do choinki zielonej ! Tobie to jak dziecku. Mówię, że nic Ci nie powiem dopóki Louis albo Cassie Ci tego nie powiedzą. Mówienie co się stało z nimi to nie mój obowiązek-powiedziałam głośniej
-dobra..jesteśmy-powiedział zatrzymując samochód-wysiadaj
-jesteś zły?-zapytałam
-może-odparł
-chcesz to wejdź, nie chcesz to czekaj na mnie, jeżeli nadal chcesz mnie gdzieś podwieźć-odparłam biorąc torebkę z tylnich siedzeń
-wejdę-powiedział i wysiadł. Zrobiłam to samo, od kluczyłam drzwi i poszłam do pokoju Cass a Harry usiadł się w salonie. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. raz, drugi, trzeci
-Cassie do cholery mogę wejść?!-wydarłam się, ale nie dostałam odpowiedzi-wchodzę-odparłam i weszłam
Leżała na łóżku z podkulonymi nogami pod brodę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam jak śpi
No ładnie a ja na nią się darłam, żeby się odezwała. Na szczęście jej nie obudziłam.
Wzięłam kartkę i długopis i jej wszystko wyjaśniłam na kartce, podpisałam się i wyszłam z jej pokoju, weszłam do swojego i wybrałam numer do Eleanor, pierwszy sygnał, drugi i odebrała
*Tak słucham?
*Z tej strony siostra Cassie, Nicole.
*czego chcesz?
*Możemy się spotkać?
*A mamy po co?
*musimy pogadać
*skoro mamy o czym to dobra
*w parku za 20 minut możesz?
*za godzinę
*tylko bądź-powiedziałam i rozłączyłam się
Telefon położyłam na łóżku i szybko się przebrałam w ciemne rurki, jasne trampki, białą bluzkę ze wzorkiem i marynarkę. Poprawiłam makijaż i zeszłam do Harry'ego
-i co z nią?
-śpi-powiedziałam i usiadłam obok niego
-mam Cię podwieźć czy nie?
-za pół godziny-odparłam i się do niego przytuliłam
-najpierw się na mnie drzesz a teraz przytulasz?
-tak. Jakbyś nie wiedział, że ja lubię się drzeć-zaśmiałam się
-mi nie jest do śmiechu.
-i co teraz będziesz się złościł?-zapytałam a on pokiwał głową-jak chcesz-dodałam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku jabłkowego, specjalnie bo Harry taki lubi i zaraz przyszedł
-nalej mi też-powiedział
-masz rączki-powiedziałam i odstawiłam sok a swoją szklankę wzięłam do ręki. Chłopak nic nie odpowiedział tylko sobie nalał
-to ja mam się złościć, nie Ty-odparł i się napił
-jak widać ja też mam taka potrzebę.
-o co się złościsz?
-bo się na mnie fochasz
-no bo Ty się na mnie wydarłaś
-no bo setny raz ci powtarzałam to samo a ty nadal pytałeś o to samo
-no bo..-zaciął się
-tak zabrakło Ci argumentów
-już nie będę się fochał-dodał mnie obejmując
-mi tam obojętnie-powiedziałam a on mnie pocałował-nigdy więcej tego nie rób kiedy się kłócimy-zaśmiałam się
-ale to Cię uciszyło, gdyby nie ja nadal byśmy się kłócili
-Harry. Nie wkurzaj mnie-powiedziałam-już nie będę się na Ciebie darła pod warunkiem, że nie będziesz się pytał o to samo sto razy
-przecież wiesz, że jest dzieckiem nie rozumiejącym-zaśmiał się-tak w ogóle to gdzie mam Cię podwieźć
-do parku
-po co
-zobaczysz na miejscu
-niespodzianka?-zapytał
-nie. Jestem z kimś umówiona, będziesz ze mną czy pojedziesz dalej jak wyjdę?
-a chcesz, żebym był?
-mnie to tam obojętnie
-miałaś powiedzieć, że tak-zaśmiał się
Usiedliśmy chwilę na kanapie i się ''mizialiśmy''.
__________________________
Hejoooooł ! ♥ Uwielbiam naszych czytelników *.* Jesteście wspaniali ! :) Co do komentowania, to piszą to dwie osoby, NIE jedna :). Nie w jednym komentarzu pisze, ''masz talent, czekam na nn kochana!'' coś podobnego i inne, nie wiemy do której ten komentarz, dlatego piszemy :). Co do rozdziału to mamy nadzieję, że się podoba :). Czekamy na komentarze. :) Pozdro ♥
Za błędy przepraszam-Marika;) haha ♥♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥
Wiec do obu genialny xD
OdpowiedzUsuńI do Mariki jak sie nie pojawi niedlugo rozdzial na dwoch pozostalych blogach to cie normalnie rozszarpie <3 I zapraszam do mnie chociaz dopiero zaczelam moments-of-love-1d.blogspot.com oraz youlightupmyworld-1d.blogspot.com
Rozdzial cudowny! :D
OdpowiedzUsuńJak każdy z resztą.
Oni sie MUSZĄ pogodzic. Jasne. xD
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny i zapraszam do mnie.
http://stoleemyhearttt.blogspot.com/