*oczami Cassie*
Otworzyłam leniwie oczy, nie znajdowałam się w swoim pokoju ale w szpitalu ?! Po chwili przypomniałam sobie ,że zasnęłam wtulona w Louis'a. No właśnie Louis. Obróciłam się ale ujrzałam puste miejsce. Nie ma go ?Nie mogłam znaleźć swojego telefonu więc zabrałam Lou.
-Wariat-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kiedy zauważyłam ,że ma mnie na tapecie.
Korzystając z okazji, zajrzałam w jego foldery. Pełno zdjęć z koncertów i różnych zdjęć. Z jego mamą, siostrami z chłopakami. miał pełno ich.
-I co tam znalazłaś?-zapytał mnie Lou.
Przestraszona, szybko odłożyłam telefon ale za późno, Louis zaczął się śmiać.
-Przepraszam ja .... nie powinnam-dodałam siadając.
-Za co przepraszasz? To samo bym zrobił jakbym miał taką możliwość.
-Serio?
-Nie. I tak nie znajdziesz tam nic ciekawego.
-Jak to nie ? Zdjęcia z mamą, siostrami ładne, ale te z chłopakami boże dobrze,że to nie jest w necie.
-Też się ciesze.
-A wgl gdzie byłeś? i czemu jesteś ubrany?
-Słońce wychodzę ze szpitala w końcu-powiedział i uniósł ręce do góry.
-Serio? W końcu.
-Też się ciesze.
-Lou , która godzina/
-13.00 a co ?
-Ile ja spałam boże.
Zaśmiał się.
-Krótko, płakałaś w nocy-powiedziała ja na niego spojrzałam-musi ci bardzo ich brakować-dodał a ja poczułam jak znów moje oczy napełniają się łzami-ale masz mnie, chłopków i Niki-powiedział przytulając mnie.
-Wiem, Louis?
-Hmmm?
-Kocham Cię-sama się zdziwiłam ,że je wypowiedziałam ale były to szczerze powiedziane.
-Też cię kocham-powiedział i pocałował mnie we włosy.
-Zayn oddawaj mi lakier-krzyknęłam, kiedy po raz kolejny mi go zabrał.
-A gdzie to się wybierasz?
-Na randkę.
-Ej ludzie Louis zaprosił ją na randkę-krzyknął Zayn.
Wszyscy byli u nas w domu, oprócz Lou, który pojechał do siebie.
-Dzięki, zaraz zaleją mnie falą pytań.
-Oni ? Nie. Mają to gdzieś. Pomóc ci w czymś?
-Nie, dam rade chyba.
-Na pewno?
-Tak. Dzięki.
-Jasne. Powodzenia-dodał i poszedł.
Stanęłam przed szafą.
I co ja mam ubrać?-pomyślałam.
Przeszukałam całą szafę, od dołu do góry.
Nie wiedziałam na co się zdecydować.
Nie wiedziałam,czy ubrać szpilki czy korki a może koturny.
Sukienka, spódniczka a może na luzie.
Ostatecznie wybrałam sukienkę, góra była biała a na niej czarne wzorki, jej dół był czarny, końcówki sukienki były falowane. Całość była oddzielona wielką beżową wstążką. Ubrałam do tego białe szpilki, zawiązywane,na platformie.
Założyłam białą bransoletkę i czarne kolczyki.
Włosy rozczesałam, zrobiłam je na loki, chociaż ,że moje włosy nie są podatne na loki i tak je zrobiłam.
Lekki makijaż i mogłam zejść na dół -o ile się nie zabiję- żeby poczekać na Louis'a.
Zeszłam na dół a wszyscy się spojrzeli.
-Przesadziłam co nie ? Idę się przebrać-powiedziałam i już się miałam cofać ale ktoś złapał mnie za rękę, obróciłam się w stronę osoby zatrzymującej i ujrzałam Louis'a, uśmiechniętego. Miał na sobie czarne spodnie, vansy, do tego biała bluzką i marynarka. Jego włosy jak zawsze były uniesione do góry, a uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy.A oczy błyszczały. Wyglądał po prostu bosko.
-Wyglądasz ślicznie-powiedział i pocałował mnie.
-Dobra idźcie już. Zostaniemy tu u Niki a wy możecie balować w nocy w naszym domu.
-Tylko nie chcemy zostać wujkami.
-A ja ciocią.
-I nie zostaniecie , na razie-powiedział Lou, na co ja sama na niego spojrzałam.
-Serio?
-Serio Serio-zaśmiał się.
-Louis to miała byś randka a nie zabawa na dmuchanym zamku w waszym ogrodzie.
-Nie znasz się. Chodź-pociągnął mnie za rękę.
-Radzę zdjąć szpilki.
-Jak chcesz-powiedziałam i to zrobiłam tak samo on zdjął swoje.
Weszliśmy do tego dmuchanego zamku , szczerze to może być najlepsza randka jaką kiedy kolwiek miałam.
Zaczęliśmy skakać, śmiać się i wszystko na raz jak małe dzieci. Wróciły czas jak byłam mała, jak skakałam tak z Niki i rodzicami. Nie nie... teraz myślimy o Lou a nie o rodzicach za dużo wspomnień.
Po kolejnej godzinie zabawy, poszliśmy zjeść coś bo zgłodnieliśmy. Były truskawki z czekoladą i różne inne smakołyki. Usiedliśmy na wielkim kocu gdzie były również poduszki.
-Tą randkę uważam za najlepszą-powiedziałam.
-Wiedziałem ,że ci się spodoba a taka przeciwna byłaś.
-Bo nie wiedziałam co chcesz zrobić.
-Teraz już wiesz. Oraz -powiedział i zaczął coś szukać-cholera.
-Louis co się stało ?
-Poczekaj tu-dodał i poszedł do dmuchanego zamku-mam-krzyknął i uradowany wrócił.
-Louis co masz?
-To-pokazał na piękny naszyjnik. Było to serduszko, złote, małe, ale śliczne. Chłopak pomógł mi wstać, zapiął mi na szyję.
-Cassandra czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Przecież nią jestem.
-Odpowiedź-powiedział i spojrzał na mnie.
-Louis'ie oczywiście,że tak.
-I teraz jest tak jak powinno być od razu.
-Tak-powiedziałam i wróciliśmy do jedzenia.
*Oczami Nicole*
Zakochańce poszli się bawić w najlepsze, jak dzieci, ale jednak w najlepsze. Wszyscy siedzieli przed TV. Dawno mi się tak nie nudziło.
-Ej-palnęłam bez zastanowienia a oni się obrócili. Zaśmiałam się sama z siebie-Zanudzimy się tutaj na śmierć! Chodźcie do ogrodu pogramy na gitarach i pośpiewamy..Takie party nad basenem.
-Ja jestem za!-wydarł się Niall.
Po chwili już siedzieliśmy w kółeczku nad basenem i ja z Niall'em graliśmy na gitarach. Chłopaki śpiewali piosenki. Na prawdę się wczuli. Na początku wariowali, ale się uspokoili i byli w swoim świecie. Zayn poszedł po coś do picia, a my nadal śpiewaliśmy i graliśmy. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. Nie zdążyłam zobaczyć, który to bo wylądowałam w wodzie, razem z którymś z nim. Myślałam, że to Harry,a el się pomyliłam. Pod wodą dostrzegłam tatuaże na ręce. Zorientowałam się, że to Zayn. Wypłynęłam na wierzch i czekałam aż to samo zrobi chłopak.
-Niki! On pływać nie umie!-wydarł się Liam.
Zapomniałam..Całkowicie zapomniałam. Od razu się zanurzyłam i pod wodą podpłynęłam do Zayna. Trzymał się barierki na dole i miał zaciesz. Chwyciłam go za bluzkę i byliśmy na powierzchni.
-Debil!-powiedziałam.
-Uratowałaś mnie!-wydarł się i zaczął całować moją dłoń.
-Kłamczuch-zabrałam mu moją dłoń i wyszłam.
-Masz ręcznik-powiedział Harry i mi podał. Wytarłam się i w tym czasie wyszedł Zayn. Podeszłam do niego i zaczęłam bić go z ręcznika. Krzyczał a ja roześmiana nadal robiłam to samo.
Wyrwał mi go i nad zwyczajnie się nim wytarł.
-Dziękuję. Od razu cieplej-zaśmiał się.
-Oj.oj.oj. Włoski Ci się zepsuły-podeszłam do niego i zaczęłam czochrać jego włosy-oooops. Przepraszam-powiedziałam i wróciłam na miejsce, gdzie siedziałam wcześniej.
Zayn był spokojny nic nie robił. Usiadł się na przeciwko mnie i znówu zaczęliśmy grać i śpiewać.
-Temu co się stało, że mi nic nie robi?-zapytałam Harry'ego po cichu.
-nie wiem-powiedział i zaczął śpiewać.
Resztę wieczoru spędziliśmy właśnie tak. Pierwszy raz byli tacy spokojni...Zdecydowaliśmy pójść do środka bo zbierały się chmury..Chłopaki usiedli w salonie a ja poszłam się przebrać. Wyjęłam leginsy i luźną bluzę. Do pokoju wparował Zayn.
-Wypad-odparłam-przebieram się.
-Schowaj mnie!-wydarł się i próbował wejść pod łóżko.
-Czemu?-zapytałam rozbawiona jego zachowaniem.
-Zaraz się dowiesz-powiedział-zaklucz mnie w szafie. Szybko-powiedział i wszedł do niej.
-Okej.
Zakluczyłam chłopaka w szafie i nadal się przebierałam. Zakładałam bluzę kiedy do pokoju wszedł Harry.
-Gdzie on jest?
-On? znaczy się kto?
-Malik-powiedział.
-Nie wiem..a co się stało?-podeszłam do niego.
-Włożył mentosy do pepsi a ja otworzyłem to wybuchło.
-Ale Ty nie pijesz pepsi.
-Chłopakom lałem bo poszedłem się napić.
-I co zemsta?
-Jak nie znajdę go w 5 minut to nie będzie żadnej zemsty-powiedział i spojrzał pod łóżko.
-Harry! Mówiłam Ci już, że go tu nie było nie ma i nie będzie.
-Ojeju no...-odparł i podszedł do mnie.
-Noe ojeju. Wyjdziesz ? Chcę się ubrać..
- Śmiało-powiedział.
-No Harry no...idź go szukaj lepiej-powiedziałam a on wyszedł z bananem na twarzy.
Ubrałam szybko leginsy i od kluczyłam szafę.
Otworzyłam leniwie oczy, nie znajdowałam się w swoim pokoju ale w szpitalu ?! Po chwili przypomniałam sobie ,że zasnęłam wtulona w Louis'a. No właśnie Louis. Obróciłam się ale ujrzałam puste miejsce. Nie ma go ?Nie mogłam znaleźć swojego telefonu więc zabrałam Lou.
-Wariat-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kiedy zauważyłam ,że ma mnie na tapecie.
Korzystając z okazji, zajrzałam w jego foldery. Pełno zdjęć z koncertów i różnych zdjęć. Z jego mamą, siostrami z chłopakami. miał pełno ich.
-I co tam znalazłaś?-zapytał mnie Lou.
Przestraszona, szybko odłożyłam telefon ale za późno, Louis zaczął się śmiać.
-Przepraszam ja .... nie powinnam-dodałam siadając.
-Za co przepraszasz? To samo bym zrobił jakbym miał taką możliwość.
-Serio?
-Nie. I tak nie znajdziesz tam nic ciekawego.
-Jak to nie ? Zdjęcia z mamą, siostrami ładne, ale te z chłopakami boże dobrze,że to nie jest w necie.
-Też się ciesze.
-A wgl gdzie byłeś? i czemu jesteś ubrany?
-Słońce wychodzę ze szpitala w końcu-powiedział i uniósł ręce do góry.
-Serio? W końcu.
-Też się ciesze.
-Lou , która godzina/
-13.00 a co ?
-Ile ja spałam boże.
Zaśmiał się.
-Krótko, płakałaś w nocy-powiedziała ja na niego spojrzałam-musi ci bardzo ich brakować-dodał a ja poczułam jak znów moje oczy napełniają się łzami-ale masz mnie, chłopków i Niki-powiedział przytulając mnie.
-Wiem, Louis?
-Hmmm?
-Kocham Cię-sama się zdziwiłam ,że je wypowiedziałam ale były to szczerze powiedziane.
-Też cię kocham-powiedział i pocałował mnie we włosy.
-Zayn oddawaj mi lakier-krzyknęłam, kiedy po raz kolejny mi go zabrał.
-A gdzie to się wybierasz?
-Na randkę.
-Ej ludzie Louis zaprosił ją na randkę-krzyknął Zayn.
Wszyscy byli u nas w domu, oprócz Lou, który pojechał do siebie.
-Dzięki, zaraz zaleją mnie falą pytań.
-Oni ? Nie. Mają to gdzieś. Pomóc ci w czymś?
-Nie, dam rade chyba.
-Na pewno?
-Tak. Dzięki.
-Jasne. Powodzenia-dodał i poszedł.
Stanęłam przed szafą.
I co ja mam ubrać?-pomyślałam.
Przeszukałam całą szafę, od dołu do góry.
Nie wiedziałam na co się zdecydować.
Nie wiedziałam,czy ubrać szpilki czy korki a może koturny.
Sukienka, spódniczka a może na luzie.
Ostatecznie wybrałam sukienkę, góra była biała a na niej czarne wzorki, jej dół był czarny, końcówki sukienki były falowane. Całość była oddzielona wielką beżową wstążką. Ubrałam do tego białe szpilki, zawiązywane,na platformie.
Założyłam białą bransoletkę i czarne kolczyki.
Włosy rozczesałam, zrobiłam je na loki, chociaż ,że moje włosy nie są podatne na loki i tak je zrobiłam.
Lekki makijaż i mogłam zejść na dół -o ile się nie zabiję- żeby poczekać na Louis'a.
Zeszłam na dół a wszyscy się spojrzeli.
-Przesadziłam co nie ? Idę się przebrać-powiedziałam i już się miałam cofać ale ktoś złapał mnie za rękę, obróciłam się w stronę osoby zatrzymującej i ujrzałam Louis'a, uśmiechniętego. Miał na sobie czarne spodnie, vansy, do tego biała bluzką i marynarka. Jego włosy jak zawsze były uniesione do góry, a uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy.A oczy błyszczały. Wyglądał po prostu bosko.
-Wyglądasz ślicznie-powiedział i pocałował mnie.
-Dobra idźcie już. Zostaniemy tu u Niki a wy możecie balować w nocy w naszym domu.
-Tylko nie chcemy zostać wujkami.
-A ja ciocią.
-I nie zostaniecie , na razie-powiedział Lou, na co ja sama na niego spojrzałam.
-Serio?
-Serio Serio-zaśmiał się.
-Louis to miała byś randka a nie zabawa na dmuchanym zamku w waszym ogrodzie.
-Nie znasz się. Chodź-pociągnął mnie za rękę.
-Radzę zdjąć szpilki.
-Jak chcesz-powiedziałam i to zrobiłam tak samo on zdjął swoje.
Weszliśmy do tego dmuchanego zamku , szczerze to może być najlepsza randka jaką kiedy kolwiek miałam.
Zaczęliśmy skakać, śmiać się i wszystko na raz jak małe dzieci. Wróciły czas jak byłam mała, jak skakałam tak z Niki i rodzicami. Nie nie... teraz myślimy o Lou a nie o rodzicach za dużo wspomnień.
Po kolejnej godzinie zabawy, poszliśmy zjeść coś bo zgłodnieliśmy. Były truskawki z czekoladą i różne inne smakołyki. Usiedliśmy na wielkim kocu gdzie były również poduszki.
-Tą randkę uważam za najlepszą-powiedziałam.
-Wiedziałem ,że ci się spodoba a taka przeciwna byłaś.
-Bo nie wiedziałam co chcesz zrobić.
-Teraz już wiesz. Oraz -powiedział i zaczął coś szukać-cholera.
-Louis co się stało ?
-Poczekaj tu-dodał i poszedł do dmuchanego zamku-mam-krzyknął i uradowany wrócił.
-Louis co masz?
-To-pokazał na piękny naszyjnik. Było to serduszko, złote, małe, ale śliczne. Chłopak pomógł mi wstać, zapiął mi na szyję.
-Cassandra czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Przecież nią jestem.
-Odpowiedź-powiedział i spojrzał na mnie.
-Louis'ie oczywiście,że tak.
-I teraz jest tak jak powinno być od razu.
-Tak-powiedziałam i wróciliśmy do jedzenia.
*Oczami Nicole*
Zakochańce poszli się bawić w najlepsze, jak dzieci, ale jednak w najlepsze. Wszyscy siedzieli przed TV. Dawno mi się tak nie nudziło.
-Ej-palnęłam bez zastanowienia a oni się obrócili. Zaśmiałam się sama z siebie-Zanudzimy się tutaj na śmierć! Chodźcie do ogrodu pogramy na gitarach i pośpiewamy..Takie party nad basenem.
-Ja jestem za!-wydarł się Niall.
Po chwili już siedzieliśmy w kółeczku nad basenem i ja z Niall'em graliśmy na gitarach. Chłopaki śpiewali piosenki. Na prawdę się wczuli. Na początku wariowali, ale się uspokoili i byli w swoim świecie. Zayn poszedł po coś do picia, a my nadal śpiewaliśmy i graliśmy. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. Nie zdążyłam zobaczyć, który to bo wylądowałam w wodzie, razem z którymś z nim. Myślałam, że to Harry,a el się pomyliłam. Pod wodą dostrzegłam tatuaże na ręce. Zorientowałam się, że to Zayn. Wypłynęłam na wierzch i czekałam aż to samo zrobi chłopak.
-Niki! On pływać nie umie!-wydarł się Liam.
Zapomniałam..Całkowicie zapomniałam. Od razu się zanurzyłam i pod wodą podpłynęłam do Zayna. Trzymał się barierki na dole i miał zaciesz. Chwyciłam go za bluzkę i byliśmy na powierzchni.
-Debil!-powiedziałam.
-Uratowałaś mnie!-wydarł się i zaczął całować moją dłoń.
-Kłamczuch-zabrałam mu moją dłoń i wyszłam.
-Masz ręcznik-powiedział Harry i mi podał. Wytarłam się i w tym czasie wyszedł Zayn. Podeszłam do niego i zaczęłam bić go z ręcznika. Krzyczał a ja roześmiana nadal robiłam to samo.
Wyrwał mi go i nad zwyczajnie się nim wytarł.
-Dziękuję. Od razu cieplej-zaśmiał się.
-Oj.oj.oj. Włoski Ci się zepsuły-podeszłam do niego i zaczęłam czochrać jego włosy-oooops. Przepraszam-powiedziałam i wróciłam na miejsce, gdzie siedziałam wcześniej.
Zayn był spokojny nic nie robił. Usiadł się na przeciwko mnie i znówu zaczęliśmy grać i śpiewać.
-Temu co się stało, że mi nic nie robi?-zapytałam Harry'ego po cichu.
-nie wiem-powiedział i zaczął śpiewać.
Resztę wieczoru spędziliśmy właśnie tak. Pierwszy raz byli tacy spokojni...Zdecydowaliśmy pójść do środka bo zbierały się chmury..Chłopaki usiedli w salonie a ja poszłam się przebrać. Wyjęłam leginsy i luźną bluzę. Do pokoju wparował Zayn.
-Wypad-odparłam-przebieram się.
-Schowaj mnie!-wydarł się i próbował wejść pod łóżko.
-Czemu?-zapytałam rozbawiona jego zachowaniem.
-Zaraz się dowiesz-powiedział-zaklucz mnie w szafie. Szybko-powiedział i wszedł do niej.
-Okej.
Zakluczyłam chłopaka w szafie i nadal się przebierałam. Zakładałam bluzę kiedy do pokoju wszedł Harry.
-Gdzie on jest?
-On? znaczy się kto?
-Malik-powiedział.
-Nie wiem..a co się stało?-podeszłam do niego.
-Włożył mentosy do pepsi a ja otworzyłem to wybuchło.
-Ale Ty nie pijesz pepsi.
-Chłopakom lałem bo poszedłem się napić.
-I co zemsta?
-Jak nie znajdę go w 5 minut to nie będzie żadnej zemsty-powiedział i spojrzał pod łóżko.
-Harry! Mówiłam Ci już, że go tu nie było nie ma i nie będzie.
-Ojeju no...-odparł i podszedł do mnie.
-Noe ojeju. Wyjdziesz ? Chcę się ubrać..
- Śmiało-powiedział.
-No Harry no...idź go szukaj lepiej-powiedziałam a on wyszedł z bananem na twarzy.
Ubrałam szybko leginsy i od kluczyłam szafę.
_______________________________________
No i mamy już kolejny rozdział;)
Mamy nadzieję,że się spodoba no i oczywiście skomentujecie <3
Za błędy przepraszamy <3
Lots of love xx
Za błędy przepraszamy <3
Lots of love xx
Aww ! Kocham ! Swietny rozdzail :D Takie slodkie ,romantyczne i wgl fajne chwile *.* Czekam na nastpeny , dziekuje za ten :* @gabka17
OdpowiedzUsuńHej, hej ! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle świetny! :) Uwielbiam twój styl pisania*.* Jest nieziemski! <3
Ależ mi się podoba ten rozdział:D
Taki kochany*.* Wzruszyłam się ^^
hahaah Zayn<3 Spoko:D Kocham! :)
Czekam z niecierpliwością na nn! :)
Całuski! <3
a i chciałam także zaprosić cie do mnie na nn:)
Usuńhttp://hello-in-my-world.blogspot.com/
mam nadzieje, że ocenisz;)
Aa świetny rozdział taki słodzki <3 Uwielbiam twoje opowiadanie ;* Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuń