*Oczami Nicole*
-Powiedziałeś, że wszytsko-powiedziałam wychodząc z pokoju.
-No, ale nie to.
-No ale mnie stopy bolą. I nie wykręcaj się albo się obraże.
-Śmiało.
-Malik! Powiedziałeś wszystko dodatkowo to potwierdzając, więc nie masz wyjścia-powiedziałam schodząc ze schodów.
-No dobra..-nie chętnie się zgodził.
Zeszliśmy na dół do wszytskich i zdecydowaliśmy się na jakieś romansidła. Włączyli film i zaczęliśmy oglądać. Siedziałam między Niallem a Harry'm. Byłam tak blisko ich, że czułam ich perfumy. Wąchałam i nie mogłam się dowąchać od kogo ten zapach. Skuliłam głowę do Nialla i powąchałam jego klatkę piersiową. Spojrzał się na mnie z miną WTF?! a ja powąchałam jeszcze raz i odsunęłam od niego głowę. Przytuliłam się do Harry'ego i znowu nic nie czułam. Spojrzałam na wszystkich.
-Który tak pachnie?
-Liam-powiedział Zayn.
-Wychodzisz?-zapytał Niall.
-Tak do Danielle. Czekam na ochroniarza i pojadę z nim. Nie czekajcie na mnie, wrócę późno-uśmiechnęty wstał słysząc samochód.Zerknął przez okno i zaczął ubierać buty.
-Spadam na razie-odparł chwytając za klamkę.
-Pozdrów ją-krzyknęli on kiwnął głową i wyszedł.
-Kim jest Danielle?
-Dziewczyna Liama. Bardzo się kochają i kiedyś wezmą ślub-powiedział Zayn-tak Harry przedstawił Perrie Danielle-wyszczerzył się.
-Jest sławna?
-Jest tancerką, ale umie śpiewać. I ogółem jest wspaniała-powiedział Harry.
-Mhmm.. Mam nadzieję, że ją kiedyś poznam.
-W swoim czasie-odparł Harry a ja usłyszałam dźwięk smsa z mojego telefonu. Wyciągnęłam go i sms od Bena: ''Siemanko kochana! Jak się czujesz? Ale tęęęęęęęęęsknie za Tobą x'' Na co mu odpisałam: ''Hej :). Miło, że się odezwałeś. u mnie po staremu. A u Ciebie? Lpeiej opowiedz jak Cię tam traktują, dobrze się tam czujesz? a ja za Tobą x :)'' .
-Jesteś bezczelna-powiedział Harry patrząc w ekran TV.
-Mówisz do mnie czy do dziewczyny, która jest w toalecie?
-Do Ciebie.
-A jestem bezczelna ponieważ?
-Ben do Ciebie napisał to Ty od razu odpisujesz i piszesz, że tęsknisz za nim. Mimo, że Cię zranił Ty nie masz mu tego zazłe. Poiedz mi jak to jest?
-Słucham?-wyszczerzyłam oczy na niego-Dziwne żebym mu tego nie napisała skoro tęsknie. Tak mimo, że mnie zranił. Tak od tak. Nie da się tego wytłumaczyć. O co Ci chodzi w ogóle?
-O wszytsko. Tęsknisz za nim jakby to był Twój chłopak. Dla mnie jest to dziwne.
-Nie ufas zmi-stwierdziłam.
-Ufam.
-Nie. Nie ufasz..
-Ufam, ale..
-Nie ma, ale albo ufasz i jest związek, albo nie ufasz i nie ma związku.
-Mogłabyś?
-To Ty zacząłeś. Ufasz?
-Możemy przejść do kuchni?-zpaytał a ja wstałam i poszłam czekając na niego.
-Słuchaj.-zaczął nie pewnie.
-Ufaszz? odpowiedz mi-powiedziałam składając skrzyżoiwane ręce na piersiach.
-Nie dokońca.
-Co? A co ja Ci takiego zrobiłam, że mi nie ufasz? Czyli, ze co? Jestem zabawką?
-Zróbmy sobie przerwe-odparł i poszedł na górę już nic nie mówiąc
-Ale Harry!-wydarłąm się-ughhh Nienawidzę Cię! Dlaczego zaczynałeś w takim razie?-wykrzyczałam i wyszłam na dwór.
No nie wierzę! Co? Dlaczego? Po co? Nie ufa mi! On mi nie ufa! Bo ? Nie wiem o co mu chodzi..Po co zaczynał? Szybko zaczęty związek-szybko zakończony związek. Tak juuż musiało być...ale czy na pewno? Poszłam na tyły i weszłam tylnimi drzwiami do domu. Przeszłam przez salon i słyszałam jak dyskutowali o mnie i o Harry'm. Zignorowałam to i poszłam do swojego pokoju. Bez słowa zerknęłam czy jest. Nie było go tam czyli jest w gościnnym. Weszłam i go zobaczyłam Zerknęłam na niego.
-Dlaczego?-zapytałam nie czekając na odpowiedź i wyszłam ostatni raz patrząc mu w oczy.
Do moich oczy zaczęły napływać łzy. rzegnając się z chłopakami wyszłam. Szłam ulicą wspominając zaczęcie naszego związku. Pierwszy pocałunek. Pierwsze kwiaty. Pierwsze kłótnie. Pierwsze spanie razem w łóżku. Pierwsze Przytulania. I rozstanie. Po moich policzkach spływała słona bezbarwna ciecz. Dłonią wycierałam każdą z nich. Zatrzymały mnie grupka znanych mi dziewczyn.
-Cześć Niki. Pmaiętasz nas?-zpaytała jedna.
-Cześć, cześć. Tak pamiętam-uśmiechnęła się sztucznie.
-Stało się coś?-zapytała po chwili druga obejmując mnie. Rozpłakałam się. Co mam powiedzieć directioners? Że byłam z Harry'm? Że zerwał ze mną? Że mi nie ufa? Że wszystkich na całym świecie oszukiwałam i ja i On mówiąc, że Harry jest singlem? Że ja jestem tlyko dobrą przyjaciółką? Nie wiedziałam co powiedzieć. W mojej głowie powstawało miliony myśli.
-Nic takiego..
-Pokłóciłaś się z kimś? z Harry'm?
Serio? I co ja mam Ci odpowiedzieć? Że Harry ze mną zerwał i jest mi cholernie źle ? Tak? Tak mam Ci odpowiedzieć? To chcesz usłyszeć?
-Jak wiecie przyleciałam tu z Polski..Tam jest moja stara dobra przyjaciółka i rozmawiałam z nią i poprostu zaczęłam wspominać wszystko. I nazbierały mi się łzy.
-biedna-przytulały mnie.-Masz ochotę iść na imprezę?
-Przepraszam dziewczyny, ale nie dam rady-uśmiechnęłam się znowu.
-okej. To trzymaj się-przytuliły mnie i poszły.
-Tak, trzymaj się..-mruknęłam pod nosem..
Jak na noc jeździ tutaj sporo samochodów..Zatrzymał się jeden przy mnie.
-Wsiadaj szybko-wykrzyknął otwierając mi drzwi-no na co czekasz?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to Harry.
-Nicole. Tutaj nie można się zatrzymywać. Wsiadaj-powiedziałam swoim nieziemskim głosem -No wsiadaj-trzymał drzw.
Wsiadłam bez żadnego dźwięku i usiadłam się zpainając pasy. Siedzieliśmy cicho. Nie wiedziałam czy się odezwać czy też nadal być zamknięta. On również nad czymś myślał. Jedną rękę miał na kierownicy a drugą trzymał ręczny. Był skupiony, jakby nad czymś myślał. Ta cisza doprowadzała mnie do szału. Była bardzo krępująca. Nie to co leżenie wspólnie w łóżku w ciszy i patrzenie na siebie. To nie była krępująca cisza. To była najwspanialsza cisza w moim życiu.
-Po co przyjechałeś?-zaczęłam bez zastanowienia. Zerknął na mnie i widziałam w jego oczach gromadzące się łzy.
-Bo Cię kocham.
-ale mi nie ufasz-odparłam i spojrzałam zza okno.
-Dlatego zrobiliśmyt sobie przerwę..Nie zostawię Cię. Nie potym co przeszliśmy. Nie pozwoliłbym Ci pójść niedzie samej-powiedział. Zamórowało mie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zerknęłam jeszcze raz na niego i znwou zza okno. Tak już siedziałam całą drogę.
-Dziękuję. Nie musiałeś się wysilać-odparłam odpinając pasy.-Może chciałam sobie pochodzić w samotności? Nie pomyślałeś w ogóle? Powtórzę się, ale dziękuję, że przywiozłeś mnie do domu, z którego wyszłam-uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam kierując się od razu do swojego pokoju. Weszłam pod długi prysznic i wyszłam z łazienki w ręczniku. Wysuszyłam ciało i się nakremowałam. Nastęonie ząłożyłam piżamę i się położyłam. NIe miałam na nic siły. W ogóle. Nawet, żebvy wejść na tt ww telefonie. Przyszedł do mnie Niall. Przytulił mnie i tak leżeliśmy nie odzywając się do siebie.
-Ale dlaczego?-zpaytałam i znwou zaczęłam płakać.
-Cichutko już ćśśśsiii-odparł i przytulił się mocniej.
Trochę mu ponarzekałam i zasnęłam w jego objęciach.
*Oczami Cassie*
Otworzyłam leniwie oczy, na serio chciałam jeszcze pospać ale jakiś koleś zaczął kosić trawę. Zabić normalnie.
Wstałam z łóżka. Miałam na sobie tylko spodenki i za dużą bluzkę Louis'a.
Fajnie wyglądałam. Poszłam do łazienki, znalazłam gumkę do włosów i związałam je w kitkę.
Usłyszałam jak Lou z kimś rozmawia jednak nie wiedziałam z kim. Zeszłam po cichu na dół.
-Harry i co ja mam ci powiedzieć?-zapytał Lou.
-Nie wiem, na serio. Po prostu zrobiliśmy sobie przerwę. Nie mów Cass zabije mnie.
-Ona? Niee. ona taka nie jest, spokojnie nic ci nie grozi.
-Jasne.
-Dopóki ja jestem .jak mnie nie będzie czasem może.
-Ale pocieszenie.
Chwila, to Harry nie jest z Nicole? Na to wychodzi, co ten idiota zrobił.
-Harry jak możesz pójdziesz obudzić Cass?
-Jasne.
O nieee. Szybko i po cichu, prawie bo się wywaliłam ale chyba nic nie słyszeli, wbiegłam po schodach do pokoju Lou i udałam ,że właśnie wstałam.
-O wstałaś-powiedział Harry wchodząc do pokoju z uśmiechem.
-Przed chwilą. Gdzie Louis?
-W kuchni.
-Dzięki-pocałowałam go w policzek i zeszłam.
Udałam ,że nie słyszałam żadnej rozmowy. Jak nigdy nic weszłam do kuchni, przywitałam się z Lou , a po mnie wszedł Harry z uśmiechem. Spojrzałam na niego potem na Lou , wymieniali się spojrzeniami i uśmiechami.
-Lou nie jesteś gejem co nie ?
-Nie! A czemu pytasz?
-Bo te spojrzenia są dziwne.
-Normalnie.
-Nie. To jest nie normalne.
-A normalnie jest to ,że się podsłuchuje?-zapytał Harry.
Cholera, słyszeli. No to teraz będę musiała powiedzieć ile słyszałam.
-Ile słyszałaś?-zapytał Lou.
A nie mówiłam!
-Tylko tyle, że chodziło o jakieś pocieszenie i ,że Harry ma mnie obudzić.
-Nie kłam.
-Nie kłamie. Mówię prawdę.
-Spojrzał mi w oczy Cass.
Spojrzałam Lou w oczy, boże jakie on ma piękne oczy, od razu utonęłam w nich. Mogłam się w nie wpatrywać dniami i nocami i dłużej.
-Nie kłamie.
Yeahhh jestem mistrzynią kłamania w oczy.
-Jak to ? Wydaje mi się ,że słyszała więcej.
-Cass...?
-Okej okej no ! Nie umiem okłamywać przyjaciół.
-Ej-powiedział Lou .
-No i chłopaka.
-Więc?
-Czemu nie jesteś z Niki ? Co ty debilu zrobiłeś?
-Wiedziałem ,że więcej słyszała.
-Poczekaj pochowam wszystkie noże.
-Po co ?
-Bo możesz go zabić.
-Niee. Pomyślałeś jak się ona czuje teraz! Ochhh co za idiota z ciebie. O co się pokłóciliśmy i wgl czemu zerwaliście.
-O nic się nie pokłóciliśmy ...
-Po prostu Niki mówi ,że Harry jej nie ufa a on jej ufa.
-Okej Harry mów prawdę.
-No więc ona dalej pisze z Ben'em..-przerwałam mu.
-Ma prawo to robić.
-Ale on ją skrzywdził.
-Ty też teraz ją krzywdzisz i jakoś możesz z nią gadać i wgl ? No pięknie Styles sobie to wymyśliłeś.
-Nic nie wymyśliłem, po prostu boję się,że ją stracę,że on ją zmieni, zabierze.
-Jesteś po prostu zazdrosny Harry...
-No i zakochany.
-Widać,że Niki to ta jedyna. Powiedz jej co czujesz i co sądzisz o tym,że dalej pisze z Ben'em ale wiedź ,że ja jej nie mogę zabronić z nim pisać. Każdy musi dostać drugą szansę.
-A jak ja jej nie dostanę.
-Dostaniesz, ona też cię kocha. A teraz koniec ja chcę jeść.
Louis zrobił dzisiaj gofry z truskawkami i innymi owocami. Zapomnieliśmy o tym co się wydarzyło i unikaliśmy tego tematy. Fajnie z nim tak jest posiedzieć i poplotkować. Harry powiedział ,że pozmywa po nas a my poszliśmy do pokoju.
-Wspólna kąpiel?-zapytał Lou poruszając brwiami.
-Hmmm pomyślę.
-Wiem,że chcesz-objął mnie w tali i przyciągnął do siebie, pocałował mnie w szyję a mnie przeszedł przyjemny dreszczyk.
-Właśnie,że nie-zabrałam ciuchy Lou czyli dres i jakiś T-Shirt i poszłam do łazienki.
-Powiedziałeś, że wszytsko-powiedziałam wychodząc z pokoju.
-No, ale nie to.
-No ale mnie stopy bolą. I nie wykręcaj się albo się obraże.
-Śmiało.
-Malik! Powiedziałeś wszystko dodatkowo to potwierdzając, więc nie masz wyjścia-powiedziałam schodząc ze schodów.
-No dobra..-nie chętnie się zgodził.
Zeszliśmy na dół do wszytskich i zdecydowaliśmy się na jakieś romansidła. Włączyli film i zaczęliśmy oglądać. Siedziałam między Niallem a Harry'm. Byłam tak blisko ich, że czułam ich perfumy. Wąchałam i nie mogłam się dowąchać od kogo ten zapach. Skuliłam głowę do Nialla i powąchałam jego klatkę piersiową. Spojrzał się na mnie z miną WTF?! a ja powąchałam jeszcze raz i odsunęłam od niego głowę. Przytuliłam się do Harry'ego i znowu nic nie czułam. Spojrzałam na wszystkich.
-Który tak pachnie?
-Liam-powiedział Zayn.
-Wychodzisz?-zapytał Niall.
-Tak do Danielle. Czekam na ochroniarza i pojadę z nim. Nie czekajcie na mnie, wrócę późno-uśmiechnęty wstał słysząc samochód.Zerknął przez okno i zaczął ubierać buty.
-Spadam na razie-odparł chwytając za klamkę.
-Pozdrów ją-krzyknęli on kiwnął głową i wyszedł.
-Kim jest Danielle?
-Dziewczyna Liama. Bardzo się kochają i kiedyś wezmą ślub-powiedział Zayn-tak Harry przedstawił Perrie Danielle-wyszczerzył się.
-Jest sławna?
-Jest tancerką, ale umie śpiewać. I ogółem jest wspaniała-powiedział Harry.
-Mhmm.. Mam nadzieję, że ją kiedyś poznam.
-W swoim czasie-odparł Harry a ja usłyszałam dźwięk smsa z mojego telefonu. Wyciągnęłam go i sms od Bena: ''Siemanko kochana! Jak się czujesz? Ale tęęęęęęęęęsknie za Tobą x'' Na co mu odpisałam: ''Hej :). Miło, że się odezwałeś. u mnie po staremu. A u Ciebie? Lpeiej opowiedz jak Cię tam traktują, dobrze się tam czujesz? a ja za Tobą x :)'' .
-Jesteś bezczelna-powiedział Harry patrząc w ekran TV.
-Mówisz do mnie czy do dziewczyny, która jest w toalecie?
-Do Ciebie.
-A jestem bezczelna ponieważ?
-Ben do Ciebie napisał to Ty od razu odpisujesz i piszesz, że tęsknisz za nim. Mimo, że Cię zranił Ty nie masz mu tego zazłe. Poiedz mi jak to jest?
-Słucham?-wyszczerzyłam oczy na niego-Dziwne żebym mu tego nie napisała skoro tęsknie. Tak mimo, że mnie zranił. Tak od tak. Nie da się tego wytłumaczyć. O co Ci chodzi w ogóle?
-O wszytsko. Tęsknisz za nim jakby to był Twój chłopak. Dla mnie jest to dziwne.
-Nie ufas zmi-stwierdziłam.
-Ufam.
-Nie. Nie ufasz..
-Ufam, ale..
-Nie ma, ale albo ufasz i jest związek, albo nie ufasz i nie ma związku.
-Mogłabyś?
-To Ty zacząłeś. Ufasz?
-Możemy przejść do kuchni?-zpaytał a ja wstałam i poszłam czekając na niego.
-Słuchaj.-zaczął nie pewnie.
-Ufaszz? odpowiedz mi-powiedziałam składając skrzyżoiwane ręce na piersiach.
-Nie dokońca.
-Co? A co ja Ci takiego zrobiłam, że mi nie ufasz? Czyli, ze co? Jestem zabawką?
-Zróbmy sobie przerwe-odparł i poszedł na górę już nic nie mówiąc
-Ale Harry!-wydarłąm się-ughhh Nienawidzę Cię! Dlaczego zaczynałeś w takim razie?-wykrzyczałam i wyszłam na dwór.
No nie wierzę! Co? Dlaczego? Po co? Nie ufa mi! On mi nie ufa! Bo ? Nie wiem o co mu chodzi..Po co zaczynał? Szybko zaczęty związek-szybko zakończony związek. Tak juuż musiało być...ale czy na pewno? Poszłam na tyły i weszłam tylnimi drzwiami do domu. Przeszłam przez salon i słyszałam jak dyskutowali o mnie i o Harry'm. Zignorowałam to i poszłam do swojego pokoju. Bez słowa zerknęłam czy jest. Nie było go tam czyli jest w gościnnym. Weszłam i go zobaczyłam Zerknęłam na niego.
-Dlaczego?-zapytałam nie czekając na odpowiedź i wyszłam ostatni raz patrząc mu w oczy.
Do moich oczy zaczęły napływać łzy. rzegnając się z chłopakami wyszłam. Szłam ulicą wspominając zaczęcie naszego związku. Pierwszy pocałunek. Pierwsze kwiaty. Pierwsze kłótnie. Pierwsze spanie razem w łóżku. Pierwsze Przytulania. I rozstanie. Po moich policzkach spływała słona bezbarwna ciecz. Dłonią wycierałam każdą z nich. Zatrzymały mnie grupka znanych mi dziewczyn.
-Cześć Niki. Pmaiętasz nas?-zpaytała jedna.
-Cześć, cześć. Tak pamiętam-uśmiechnęła się sztucznie.
-Stało się coś?-zapytała po chwili druga obejmując mnie. Rozpłakałam się. Co mam powiedzieć directioners? Że byłam z Harry'm? Że zerwał ze mną? Że mi nie ufa? Że wszystkich na całym świecie oszukiwałam i ja i On mówiąc, że Harry jest singlem? Że ja jestem tlyko dobrą przyjaciółką? Nie wiedziałam co powiedzieć. W mojej głowie powstawało miliony myśli.
-Nic takiego..
-Pokłóciłaś się z kimś? z Harry'm?
Serio? I co ja mam Ci odpowiedzieć? Że Harry ze mną zerwał i jest mi cholernie źle ? Tak? Tak mam Ci odpowiedzieć? To chcesz usłyszeć?
-Jak wiecie przyleciałam tu z Polski..Tam jest moja stara dobra przyjaciółka i rozmawiałam z nią i poprostu zaczęłam wspominać wszystko. I nazbierały mi się łzy.
-biedna-przytulały mnie.-Masz ochotę iść na imprezę?
-Przepraszam dziewczyny, ale nie dam rady-uśmiechnęłam się znowu.
-okej. To trzymaj się-przytuliły mnie i poszły.
-Tak, trzymaj się..-mruknęłam pod nosem..
Jak na noc jeździ tutaj sporo samochodów..Zatrzymał się jeden przy mnie.
-Wsiadaj szybko-wykrzyknął otwierając mi drzwi-no na co czekasz?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to Harry.
-Nicole. Tutaj nie można się zatrzymywać. Wsiadaj-powiedziałam swoim nieziemskim głosem -No wsiadaj-trzymał drzw.
Wsiadłam bez żadnego dźwięku i usiadłam się zpainając pasy. Siedzieliśmy cicho. Nie wiedziałam czy się odezwać czy też nadal być zamknięta. On również nad czymś myślał. Jedną rękę miał na kierownicy a drugą trzymał ręczny. Był skupiony, jakby nad czymś myślał. Ta cisza doprowadzała mnie do szału. Była bardzo krępująca. Nie to co leżenie wspólnie w łóżku w ciszy i patrzenie na siebie. To nie była krępująca cisza. To była najwspanialsza cisza w moim życiu.
-Po co przyjechałeś?-zaczęłam bez zastanowienia. Zerknął na mnie i widziałam w jego oczach gromadzące się łzy.
-Bo Cię kocham.
-ale mi nie ufasz-odparłam i spojrzałam zza okno.
-Dlatego zrobiliśmyt sobie przerwę..Nie zostawię Cię. Nie potym co przeszliśmy. Nie pozwoliłbym Ci pójść niedzie samej-powiedział. Zamórowało mie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zerknęłam jeszcze raz na niego i znwou zza okno. Tak już siedziałam całą drogę.
-Dziękuję. Nie musiałeś się wysilać-odparłam odpinając pasy.-Może chciałam sobie pochodzić w samotności? Nie pomyślałeś w ogóle? Powtórzę się, ale dziękuję, że przywiozłeś mnie do domu, z którego wyszłam-uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam kierując się od razu do swojego pokoju. Weszłam pod długi prysznic i wyszłam z łazienki w ręczniku. Wysuszyłam ciało i się nakremowałam. Nastęonie ząłożyłam piżamę i się położyłam. NIe miałam na nic siły. W ogóle. Nawet, żebvy wejść na tt ww telefonie. Przyszedł do mnie Niall. Przytulił mnie i tak leżeliśmy nie odzywając się do siebie.
-Ale dlaczego?-zpaytałam i znwou zaczęłam płakać.
-Cichutko już ćśśśsiii-odparł i przytulił się mocniej.
Trochę mu ponarzekałam i zasnęłam w jego objęciach.
*Oczami Cassie*
Otworzyłam leniwie oczy, na serio chciałam jeszcze pospać ale jakiś koleś zaczął kosić trawę. Zabić normalnie.
Wstałam z łóżka. Miałam na sobie tylko spodenki i za dużą bluzkę Louis'a.
Fajnie wyglądałam. Poszłam do łazienki, znalazłam gumkę do włosów i związałam je w kitkę.
Usłyszałam jak Lou z kimś rozmawia jednak nie wiedziałam z kim. Zeszłam po cichu na dół.
-Harry i co ja mam ci powiedzieć?-zapytał Lou.
-Nie wiem, na serio. Po prostu zrobiliśmy sobie przerwę. Nie mów Cass zabije mnie.
-Ona? Niee. ona taka nie jest, spokojnie nic ci nie grozi.
-Jasne.
-Dopóki ja jestem .jak mnie nie będzie czasem może.
-Ale pocieszenie.
Chwila, to Harry nie jest z Nicole? Na to wychodzi, co ten idiota zrobił.
-Harry jak możesz pójdziesz obudzić Cass?
-Jasne.
O nieee. Szybko i po cichu, prawie bo się wywaliłam ale chyba nic nie słyszeli, wbiegłam po schodach do pokoju Lou i udałam ,że właśnie wstałam.
-O wstałaś-powiedział Harry wchodząc do pokoju z uśmiechem.
-Przed chwilą. Gdzie Louis?
-W kuchni.
-Dzięki-pocałowałam go w policzek i zeszłam.
Udałam ,że nie słyszałam żadnej rozmowy. Jak nigdy nic weszłam do kuchni, przywitałam się z Lou , a po mnie wszedł Harry z uśmiechem. Spojrzałam na niego potem na Lou , wymieniali się spojrzeniami i uśmiechami.
-Lou nie jesteś gejem co nie ?
-Nie! A czemu pytasz?
-Bo te spojrzenia są dziwne.
-Normalnie.
-Nie. To jest nie normalne.
-A normalnie jest to ,że się podsłuchuje?-zapytał Harry.
Cholera, słyszeli. No to teraz będę musiała powiedzieć ile słyszałam.
-Ile słyszałaś?-zapytał Lou.
A nie mówiłam!
-Tylko tyle, że chodziło o jakieś pocieszenie i ,że Harry ma mnie obudzić.
-Nie kłam.
-Nie kłamie. Mówię prawdę.
-Spojrzał mi w oczy Cass.
Spojrzałam Lou w oczy, boże jakie on ma piękne oczy, od razu utonęłam w nich. Mogłam się w nie wpatrywać dniami i nocami i dłużej.
-Nie kłamie.
Yeahhh jestem mistrzynią kłamania w oczy.
-Jak to ? Wydaje mi się ,że słyszała więcej.
-Cass...?
-Okej okej no ! Nie umiem okłamywać przyjaciół.
-Ej-powiedział Lou .
-No i chłopaka.
-Więc?
-Czemu nie jesteś z Niki ? Co ty debilu zrobiłeś?
-Wiedziałem ,że więcej słyszała.
-Poczekaj pochowam wszystkie noże.
-Po co ?
-Bo możesz go zabić.
-Niee. Pomyślałeś jak się ona czuje teraz! Ochhh co za idiota z ciebie. O co się pokłóciliśmy i wgl czemu zerwaliście.
-O nic się nie pokłóciliśmy ...
-Po prostu Niki mówi ,że Harry jej nie ufa a on jej ufa.
-Okej Harry mów prawdę.
-No więc ona dalej pisze z Ben'em..-przerwałam mu.
-Ma prawo to robić.
-Ale on ją skrzywdził.
-Ty też teraz ją krzywdzisz i jakoś możesz z nią gadać i wgl ? No pięknie Styles sobie to wymyśliłeś.
-Nic nie wymyśliłem, po prostu boję się,że ją stracę,że on ją zmieni, zabierze.
-Jesteś po prostu zazdrosny Harry...
-No i zakochany.
-Widać,że Niki to ta jedyna. Powiedz jej co czujesz i co sądzisz o tym,że dalej pisze z Ben'em ale wiedź ,że ja jej nie mogę zabronić z nim pisać. Każdy musi dostać drugą szansę.
-A jak ja jej nie dostanę.
-Dostaniesz, ona też cię kocha. A teraz koniec ja chcę jeść.
Louis zrobił dzisiaj gofry z truskawkami i innymi owocami. Zapomnieliśmy o tym co się wydarzyło i unikaliśmy tego tematy. Fajnie z nim tak jest posiedzieć i poplotkować. Harry powiedział ,że pozmywa po nas a my poszliśmy do pokoju.
-Wspólna kąpiel?-zapytał Lou poruszając brwiami.
-Hmmm pomyślę.
-Wiem,że chcesz-objął mnie w tali i przyciągnął do siebie, pocałował mnie w szyję a mnie przeszedł przyjemny dreszczyk.
-Właśnie,że nie-zabrałam ciuchy Lou czyli dres i jakiś T-Shirt i poszłam do łazienki.
________________________________________
No i mamy już 40 ;D Jest dłuższy i się w nim coś dzieje;)
W związku Niki i Hazzy jest kryzys ...
A w związku Lou i Cass ich miłość kwitnie ;)
Za błędy przepraszamy!
Prosimy żebyście KOMENTOWALI bo to nas motywuje <3
Aww ! *.* Cudowny ! Harold zazdrosny ?:p Cass dobre to bylo ! :D Czekam :* @gabka17
OdpowiedzUsuńHej, hej !:)
OdpowiedzUsuńrozdział jest jak zwykle wspaniały. Ja się czasami zastanawiam skąd biorą się ludzie z tak wielkim talentem:O Podziękuj kochana twojej mamie, że cię urodziła:d
Ale się porobiło:D Nie spodziewałam się takiego potoku spraw;)
Zazdrosny Harry- coś co lubię*.*
Genialne! :D Pomysly wymiatają<3 Oby tak dalej!:)
zapraszam do mnie, licze na waszą opinię;)
http://hello-in-my-world.blogspot.com/