poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 49

*Oczami Nicole*
Chłopaki zaprosili nas do klubu potańczyć. Ja od razu się zgodziłam, ale Cass znowu wydziwiała. Była przybita jak gwóźdź do deski. Próbowałam ją jakoś ogarnąć, żeby się zgodziła, ale nic z tych rzeczy. Chciałam zostać z nią, ale dziewczyna się uparła i powiedziała, że mam iść się bawić, a ona zostanie w hotelu.  Nie zgadzałam się na początku, no bo jak sobie coś głupiego zrobi? Dużo słychać, i dużo czytałam o tym, że dziewczyny robią głupstwa z byle czego. Dla mnie to było obojętne, w sensie, czy On z nią jest czy nie. Wolałabym nie, bo już dwa razy ją zranił..W końcu jakoś dałam się namówić i chłopakom i Cassie, która nalegała bym poszła.
Wybrałam tą sukienkę z butami i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam nałożyłam make-up, wysuszyłam włosy i ułożyłam je w ''szalonego koka'' i ubrałam się w wybrane rzeczy. Przeglądnęłam się kilka razy, zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na tt z dopiskiem, że czas na imprezę i nazwa klubu. Cassie cały czas mi się przyglądała. Widziałam w jej oczach smutek, ale czym on był spowodowany? Tym, że On tu jest? A może, że tak mu powiedziała? Czy też dlatego, że nie są ze sobą, On ją zdradził? Tak...jest tylko jedna odpowiedź na wszytstkie pytania. TAK. To wszystko się zgadza. Zapięłam na nadgarstku jeszcze Harry'ego bransoletkę. Wzięłam torebkę, pożegnałam się z Cassie i zeszłam na dół czekając na chłopców bo mają po mnie przyjechać.
-Mati do tyłu-powiedział Seba.
-Ja mogę z tyłu usiąść.
-Ty jesteś damą, damy nie powinny siadać z tyłu. No dalej, zrób miejsce damie-odparł a ja pomału zaczynam żałować, że jadę.
Przejechaliśmy kawałek i weszliśmy do klubu.Uwielbiam ten stan, gdzie mogę robić co mi się podoba. Nikt nie nadzoruje mojego zachowania, nic z tych rzeczy. Mimo to nie chcę pić, źle mi jest po tym. Chłopaki tanecznymi ruchami przeszli do baru i wypili z dwie kolejki, przy czym ja piłam sok.
-Zatańczysz?-zapytał Seba, a ja skinęłam twierdząco głową i ruszyliśmy na parkiet.
Chłopak, nie całe 18 lat, szarmancki, przystojny, potrafi tańczyć-ideał, ale nie dla mnie. Typ nie w moim typie. Imponował swoim zachowaniem, no nie mogę powiedzieć nie kiedy otwiera mi drzwi, przynosi sok, dotrzymuje towarzystwa, i tym podobne. Tańczyłam z nimi cały czas. Tak z nimi, dołączył Tomasz i Mateusz, którzy jeszcze lepiej wywijali na parkiecie. W między czasie zadzwoniła Cass i pytała jak nazywa się klub, powiedziałam jej,a ona odparła, że przyjedzie do nas. Ucieszyłam się. Przynajmniej nie będzie siedziała w hotelu.
-Cass!-wydarłam się widząc ją ubraną w bardzo piękną sukienkę, pewnie wypożyczyła ją z mojej
walizki..no ale co tam. Przywitaliśmy się z nią i poszła z Tomaszem napić się drinka jakiegoś. Ja zostałam na parkiecie i razem z chłopakami po dłuższym tańczeniu zaczęliśmy się o siebie ocierać. Zachciało mi się siusiu też, dlatego przeprosiłam chłopców i poszłam się załatwić. Kiedy wychodziłam z jednej z kabin napadł na mnie Sebastian i zaczął obmacywać mnie. Zaczęłam się wydzierać do niego, że ma przestać, ale on nie przestawał. Z tego wszystkiego przewróciłam się i upadłam na kibel, schylił się do mnie i znowu to samo. Nie wiedziałam, dlaczego to robi. Do kabiny wleciał rozwścieczony Harry z Louis'm. Odciągnęli ode mnie chłopaka, a ja cała zapłakana się w nich wtuliłam. Louis mnie przeprosił i poszedł, a po chwili wrócił z zaniepokojoną Cassie, która od razu się do mnie przytuliła i przepraszała. Choć wcale nie wiedziałam za co
-Przepraszam, powinnam z Tobą tu być, przepraszam-powtarzała a kiedy przestałam się trząść, spojrzałam na chłopców.
-Dziękuję wam, gdyby nie wy nie wiadomo co by mi zrobił. Dziękuję-odparłam stojąc z Cassie, która najwyraźniej była z nich dumna. Chłopcy machnęli na to rękoma i przytulili nas, a dokładnie to Louis rzucił się na Cass, która również go przytuliła, a Harry stał i patrzył na mnie i na nich, nie wiedział co zrobić. Rozłożyłam delikatnie ramiona, a on podszedł i mnie przytulił. Rozumiecie?! Uratował mnie od gwałtu i teraz mnie przytula. Znowu to robi. W brzuchu mam motylki i w głowie bardzo mu dziękuję.
-Odwieziemy was-odparł Lou i wziął pod rękę Cass, która na początku nie wiedziała co zrobić. W końcu uległa i poszła, a ja z Harry'm odsunęliśmy się od siebie i szliśmy za nimi. Wypożyczonym z hotelu samochodem pojechaliśmy i zatrzymaliśmy się u nas w apartamencie.

*oczami Cassie*
Louis i Harry zabrali nas do naszego pokoju. Oczywiście uparli się,że zostaną i przypilnują,żeby oni nie weszli. Sebastian wydawał się fajnym chłopakiem, a tak na prawdę jedno mu w głowie. Harry poszedł z Nicole do jej pokoju, a Lou ze mną pod pretekstem,że mi też coś może się stać.
Miłe z jego strony,że się troszczy, ale to nie wymaże tego co zrobił.
Weszliśmy do pokoju, swoje buty rzuciłam gdzieś w kąt.
-Możemy porozmawiać?-zapytał Lou, siadając na łóżku.
-A mamy o czym ?
-Tak, mamy.
-Przebiorę się tylko-odparłam, zabrałam krótkie spodenki i za dużą bluzkę i poszłam do łazienki.
Szybko się wykapałam, ubrałam i wróciłam do Louis'a.
-Serio chcesz żeby to tak wyglądał?
-Co tak wyglądało?-nie wiedziałam do czego zmierza.
-To co teraz jest! Cass nie odzywasz się do mnie, wiesz jak to boli.
-A jakbyś ty się czuł gdyby ktoś cię zdradził co ? Wybaczył byś tak od razu?
-Tak, to był błąd wiem, ale wybacz mi.
-Najwyraźniej dobrze mnie nie znasz. Wybaczę wszystko, ale nie zdradę.
-Zrób wyjątek, wiem,że nadal w środku jest Cassie , która była za nim był ten incydent.
-Jest, ale schowana tak głęboko,że nigdy już jej nie będzie.
-I co ? Mamy się unikać?  Nie gadać ze sobą? Mamy się traktować jak powietrze?
-A nie to właśnie robimy ? Traktujemy siebie jak powietrze i jakoś jest dobrze.
-Chcesz żeby tak było? Cass ja cię kocham, myślisz,że co ja robiłem jak ciebie nie było przy mnie, nie było przy mnie najważniejszej osoby.
-Louis przestań! Tymi czułymi słówkami nic nie zdziałasz, najlepiej jak wyjdziesz.
-Nie wyjdę.
-Niby dlaczego? Boisz się ,że znajdę sobie innego , lepszego chłopaka?
-Sugerujesz,że byłem złym dla ciebie chłopakiem?
-Louis dwa razy , dwa razy mnie zraniłeś ile jeszcze takich sytuacji będzie ? 5 a może 50 ? A może więcej?
-Nie będzie już takiej.
-Wcześniej też tak mówiłeś i co ? i znów to samo, zastanów się co robisz, bo takim zachowaniem ranisz najbliższe ci osoby.
Chłopak nic nie odpowiedział, po prostu chyba nie spodziewał się ,że tak mu powiem.
Może i dobrze,że powiedziałam co myślę, a może nie, nie obchodzi mnie to, ale wiem jedno szybko mu nie wybaczę.
-Masz racje-odparł po chwili, a ja zrobiłam zdziwioną minę.
On przyznał mi rację, wcześniej by się o to ze mną kłócił a teraz?
-Masz rację,że zachowuję się tak,że ranię najbliższe mi osoby. Nie chcę tego, ale to samo tak się dzieje.
Teraz to ja nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam i patrzyłam na niego.
Chłopak , podszedł do mnie, spojrzał w oczy. Jezuuu znów tonę w jego oczach...
Cassie nie ! Nie możesz! Chłopak nachylił się i chciał mnie pocałować, ale w odpowiednim momencie obróciłam głowę tak,że chłopak musnął mój policzek.
-Przepraszam,ja już pójdę lepiej-dodał i wyszedł.
Speszył się chłopak. Z lekkim uśmiechem poszłam spać.
_________________________________________________
No siemka!
Co tam u was?
Mamy nadzieję,że rozdział się spodoba;)
Liczmy również na KOMENTARZE!
Są one ważne bo one nas motywują;**
Za błędy przepraszamy <3
Lots lof love xx
+Bloga piszą DWIE osoby ;) 

3 komentarze:

  1. Fajne! Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jak zawsze :* Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie tak ogormny talent, tak wspaniale piszecie, że nie da się nic innego powiedziec- jak Zajebistość<3 :D
    Też bym chciała umieć tak pisać ^^
    Wydaje mi sie, że z kazdym rozdziałem piszecie coraz lepiej^^ Nie mogę sie NN doczekać :D

    P.s U mnie NN. Będę Ci bardzo wdzięczna jak wpadniesz i ocenisz. Bardzo mi na tym zależy♥
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń